2
« dnia: Luty 14, 2014, 22:21:20 »
wbiegłem do lasu
ujrzałem dużą sarnę. Zacząłem się zakradać, powoli, bezdźwięcznie, nieuchwytnie, skryty za trawą byłem niemal niewidoczny powoli zakradałem się do ofiary. Od sarny dzieliło mnie niemal kilka kroków. Zerwałem się, skoczyłem na sarnę wbijając w nią pazury. Mój "obiad" biegał i brykał jak oszalały w końcu udało mi się wbić kły w gardło niestety nie trafiłem w tchawicę, spadłem a ranna ofiara zniknęła z mojego pola widzenia. Pomyślałem że do domu wrócę głodny, odwróciłem się zmarnowany, w tym momencie zauważyłem młodego dzika (ważył gdzieś około 50kg) zakradłem się, skoczyłem na niego i wbiłem kły tym razem celnie. Poczekałem aż dzik całkiem padnie i zawlokłem go do pałacu.